„To tylko sztuka” – Teatr Kwadrat
Chyba powinnam dostać jakąś
zniżkę za recenzowanie, tak pozytywne! sztuk Teatru Kwadrat. Lubię ten teatr,
ich przedstawienia są na bardzo wysokim poziomie, więc jak ich nie chwalić? A
dziś… Obiecałam dawno zdać relację ze świeżo wystawionej komedii, która nie
jest dla wszystkich…
O czym jest „To tylko sztuka”?
Bohaterów zastajemy w mieszkaniu „drogo urządzonym”. Wszystkie emocje skupiają się
na premierze sztuki „Złotego jaja”, wyprodukowanej przez bogatą
businesswoman Julię Budder. Na głowie producentki spoczywa odpowiedzialność nie
tylko za sukces przedsięwzięcia, ale także za uspokajanie i ogarnięcie aktorów,
gości oraz obsługi. Wszyscy czekają na recenzję, które pojawiają się w
zastraszająco szybkim tempie… Do apartamentu wpadają coraz to nowi ludzie,
ważne osobistości, które odkrywają swoje prawdziwe „ja”.
Napisałam bardzo skrótowo, bo
przedstawienie jest zawiłe, pokręcone i niejednoznaczne. I jak dla mnie to bardzo
dobrze! Nie dowiadujemy się wszystkiego od razu, aktorzy mają pole do popisu…
Obsada jest zacna. W „To tylko Sztuka” występuje plejada polskich aktorów, a
nie celebrytów: Paweł Wawrzecki, Ewa Kasprzyk, Ewa Wencel, Grzegorz Wons,
Andrzej Andrzejewski, Marcin Kwaśny, Andrzej Szopa i Lucyna Malec. To właśnie
Ci ludzie pokazują, że warto oglądać ich na żywo… Reagują na publiczność, podkręcają
atmosferę… Człowiek patrzy się i myśli o nich, o tym co się dzieje, a nie o tym
co ma jutro do zrobienia…
Wyszłam z Teatru w bardzo dobrym
humorze. Ta sztuka jest inna niż te wszystkie, które do tej pory oglądałam w
Kwadracie… Nie ma tylu śmiesznych wątków – zarzut? Nie. Po prostu jest inaczej.
Na widowni, w przerwie słyszałam różne opinie… Że się wlecze, że za wolna akcja
(faktycznie w pierwszej części jak dla mnie tempo jest trochę za wolne), że
gdzie Ci bohaterowi, którzy rzucają kawałami z rękawa… Przyzwyczajeni, wierni
goście teatru czuli, że coś jest tutaj nie tak. Zrozumiałam co dopiero, kiedy
wróciłam do domu i ochłonęłam… To sztuka dla tych, którzy szukają czegoś więcej
niż tylko śmiechu i wygłupów.
Pokazany został mechanizm, czym
kierują się ludzie żyjąc we wspólnocie medialnej… Tutaj nie ma miejsca na
sentymenty, żale i niedopowiedzenia. Liczy się „tu i teraz” i to, by zwyciężyć.
Przyjaźń? Chyba za duże słowo, bardziej współistnienie, dzięki któremu jesteśmy
na fali… To przedstawienie z przesłaniem, że nic nie jest na pewno… Ludzie
oszukiwali, oszukują i będą oszukiwać. Słabsi, bez wsparcia mogą nie przetrwać,
nie przebić się… Wiele rzeczy może się wydarzyć, ale jedno jest pewne… Nic nie
dzieje się bez przyczyny.
Polecam Wam sztukę! Należy ją
zobaczyć, żeby mieć obraz tego, jacy jesteś na co dzień… Każdy z nas ma świadomość
(nawet pod skórą „głęboko ukrytą”), że nie ważne jest nic, byleby pisali,
mówili… Tak by nazwiska nie przekręcili. Znakomici aktorzy, świetne teksty i
możecie mieć wrażenie, że jesteście przez dwie godziny w innym świecie.
Lepszym? Tak, bo samo bycie w teatrze, obcowanie ze sztuką jest już wsparciem dla
naszego intelektu. Minusy? Żadnych… Chociaż może jeden. Uzbrójcie się w
cierpliwość, prawdziwa akcja sztuki zaczyna się po przerwie…
zdjęcia: Oficjalny Funpage Teatru Kwadrat
0 komentarzy:
Publikowanie komentarza
Bardzo dziękuję za każdy komentarz. Będę wdzięczna za pochwały i krytykę.
Pozdrawiam!
Magda